Strona główna Centrum Kultury i Filmu Przejdź do strony Biblioteki Suskiej
Aktualności

Łzy cisnęły się do oczu. Street Art powrócił z „Dziewczynką z zapałkami”

Minęły dwa lata od premiery spektaklu „Dziewczynka z zapałkami” w wykonaniu suskiej grupy teatralnej Street Art. Teraz powróciła do widzów z tą ponadczasową baśnią, ale w nowej aranżacji, ale i nową obsadą, wciskając publiczność w fotele Centrum Kultury i Filmu, a zarazem powodując, że niejednej osobie na widowni zeszkliły się oczy.

Gdyby zrobić uliczną sondę, to trudno byłoby spotkać osobę, która nie znałaby baśni Hansa Christiana Andersena, opowiadającej przejmującą, ponadczasową historię o dziewczynce spacerującej boso w mroźny, wigilijny wieczór po uliczkach miasta i próbującej sprzedać zapałki. Nikt jednak nie jest zainteresowany ich kupnem, a tym bardziej losem zmarzniętego, głodnego dziecka, skupiając się wyłącznie na przygotowaniach do Bożego Narodzenia. Nie jestem zatem zaskoczeniem, że napisana prozą i wydana po raz pierwszy w 1845 roku baśń do dziś stanowi inspirację dla wielu twórców filmów fabularnych, animowanych czy musicali.

Dwa lata temu po „Dziewczynkę z zapałkami” sięgnęła działająca przy Centrum Kultury i Filmu w Suchej Beskidzkiej grupa teatralna „Street Art”. – Wiele osób mówiło mi, żebym nie pokazywała śmierci i zmieniła zakończenie. Chciałam jednak ją przedstawić i to właśnie w ten sposób, a zarazem pokazać wartości świat ludzkich wartości – mówi Dorota Żmuda, autorka scenariusza, która wraz z Sylwią Kopacz wyreżyserowała spektakl dwa lata temu, jak i jego nową wersję. – Scenariusz był ten sam, ale aktorzy się częściowo zmienili, a ci, którzy występowali poprzednio, teraz wcielili się w nowe role. Można zatem powiedzieć, że prawie wszystko zaczęliśmy od początku – podkreśla Sylwia Kopacz. Na scenie poza aktorami z grupy teatralnej Street Art wystąpiły także tancerki ze Szkoły Kreacji Ruchu pod kierownictwem Agaty Wojtasik oraz para taneczna Jan Wronka, Daria Jabłońska. Muzycznie spektakl wzbogacili Agnieszka Pająk, Robert Pająk, Wiktor Wyszyński wraz z chórem „Jordanowskie Wiolinki” pod kierownictwem Ksenii Miśkiewicz oraz soliści: Wiktoria Nowak, Anna Surmiak, Mikołaj Kołacz.

Znakomitą grę młodych aktorów dopełniła scenografia misternie wykonana przez Marcina Wrotniaka. Zachwycona, ale zarazem przejęta fabułą publiczność mogła jeszcze bardziej poczuć klimat anonimowego dziewiętnastowiecznego duńskiego miasteczka. Miasteczka, po którym w cieniu kamieniczek, przy blasku stylowych latarni, ale niedających ciepła krąży zziębnięta, bosa Lusia trzymająca w dłoniach zapałki. Musi je sprzedać, by dostać na noc od właścicielki sierocińca kromkę chleba. A jak ta historia się kończy wszyscy wiemy… Ale dla emocji jakich dostarcza Street Art w swoim spektaklu i stworzonych przez aktorów kreacji trzeba ją poznać na nowo. Bo suscy artyści, a przede wszystkim autorka scenariusza zostawiają iskierkę nadziei, że świat może być lepszy.

Pomoc w przygotowaniu  spektaklu: Magdalena Górska, Paulina Nowak. Audio: Piotr Manik, dźwięk i światło: Łukasz Kulka.